Sobotni pojedynek przy ulicy Marymonckiej miał różny ciężar gatunkowy dla obydwu zespołów. Piłkarze Hutnika świetnie spisują się w rundzie wiosennej. W innych nastrojach przystępowali do meczu zawodnicy KS Konstancin. Jeszcze do niedawna zajmowali pozycje lidera, niestety w ostatnich kolejkach złapali zadyszkę – dwie porażki z rzędu zepchnęły ich na 3. miejsce w tabeli i znacząco ograniczyły szanse na awans do wyższej klasy rozgrywkowej. W tej sytuacji kolejne potknięcie mogło być dla nich bardzo kosztowne.
Początek spotkania to zdecydowane ataki z obu stron, większość akcji nie stwarzała jednak realnego zagrożenia. Bliżsi zdobycia gola byli gospodarze. W 20. minucie piłka po strzale głową Damiana Jarczaka trafiła w słupek. Po kolejnych dwudziestu minutach gry ponownie zapachniało bramką w polu karnym KS Konstancin. Napastnicy „Dumy Bielan” minęli się jednak z idealnie dograną futbolówką. Tuż przed gwizdkiem sędziego na przerwę mocniej zabiły serca kibiców „hutniczej” jedenastki. Jeden z graczy gospodarzy znalazł się w polu karnym w idealnej sytuacji do oddania strzału, miał przed sobą tylko bramkarza rywali, ale nieczysto trafił w piłkę.
Po zmianie stron gra nabrała jeszcze większego tempa. W 60. minucie Dawid Jarczak oddał groźny strzał zza linii pola karnego. Piłka niebezpiecznie skozłowała przed bramkarzem gości, który zachował jednak czujność, wybijając futbolówkę na rzut różny. Pięć minut później stadion eksplodował z radości po modelowej kontrze „Hutników”. Piłkę z lewej strony boiska przejął Łukasz Szala i ruszył w kierunki bramki rywala. Napastnik „Dumy Bielan” wykazał się boiskowym altruizmem - idealnie podał do nadbiegającego Krystiana Przyborowskiego, który huknął nie do obrony - płasko, w krótki róg. Losy meczu rozstrzygnęły się w 68. minucie. Kibice przy Marymonckiej byli świadkami niemal kopii akcji zakończonej golem. W rolach głównych wystąpili tym razem Piotr Wielgosz, który asystował, oraz ponownie Krystian Przyborowski, zaliczając drugie trafienie w meczu.
Po stracie bramki piłkarze KS Konstancin nie rzucili ręcznika na ring, do końca spotkania dążyli do zmiany niekorzystnego dla nich rezultatu. Co z tego, skoro większość dośrodkowań była bardzo niecelna lub trafiała pod nogi rywali. W doliczonym czasie gry Hutnik był bliski podwyższenia wyniku. Groźny strzał zza pola karnego oddał Daniel Witak, ale piłka przeleciała tuż obok lewego słupka. Kilkadziesiąt sekund później arbiter Kamil Rzechółko z Płocka zakończył zawody. „Duma Bielan” odniosła zasłużone zwycięstwo, trzy punktu pozostały na Marymonckiej!